Bitef

rainy. Wczoraj wieczorem jeszcze raz wypisałem czarnymi literami tytuł. Tłumaczę sobie, że jestem literatem, więc mam prawo do pisania nie tylko dramatów, ale komedii i humoresek. Aby istniały formy i aby te formy mogły rozwijać się, muszą mieć pewną przestrzeń wolną dokoła. Może to być milczenie. W sztuce Przyrost naturalny chodzi o operowanie żywą, rosnącą masą ludzką, która ze względu na ciasnotę niszczy wszystkie formy i przelewa się z pustego w próżine. W akcie 111 ściany pękają i przez otwory wlewa się potok ludzi. Sam proces pękania, rozpadania się ścian stanowi akcję. Natomiast glosy i słowa nie mają nic wspólnego z akcją. Pierwszy chyba raz - od czasu jak piszę sztuki teatralne - odczuwam tak wielką potrzebę rozmowy z reżyserem, scenografem, kompozytorem, aktorami... z całym teatrem. Ale jestem (tu i teraz! sam. Czuję konieczność bezpośredniego kontaktu z tymi ludźmi już w trakcie pisania. Właściwie mógłbym w tej chwili zacząć próby widowiska. Mogę zrezygnować z pełnego tekstu literackie-

go sztuki na rzecz scenariusza. Ale jestem sam i jestem zmuszony do pisania utworu literackiego, do opisywania tego, co łatwiej byłoby przekazać w bezpośrednim zetknięciu się z żywymi ludźimi. Nie mam ani „swojego“ teatru, ani reżysera. Być może, za kilka lat znajdzie się przypadkowy reżyser, który weźmie sztukę na swój warsztat, a ja dostanę zaproszenie na prapremierę. Bardzo długo ociągałem się z pisaniem tej sztuki. Zacząłem w roku 1958, prawie równocześnie z Kartoteką. Właściwie nie ociągałem się, ale nie mogłem się zdobyć na spisywanie i opisywanie tego - co już istniało w mojej wyobraźni - w kształcie zmiennym, ale realnym. Co rozrastało się. Nie mogłem zdecydować się na wzięcie do ręki sekatora-dlugopisu, na przystąpienie do przycinania obrazów i pomysłów, do smutnego opisywania widowiska (smutnego i trochę nużącego!. Wielokrotne próby zapisu przerywałem, zniechęcony świadomością, że lepiej to wszystko' improwizować razem z zespołem. Dopiero z chwilą kiedy zdałem sobie jasno sprawę, że jestem skazany wyłącznie na zapisywanie, przystąpiłem do pisania tej sztuki. (Zastanawiam się, czy ograniczyć się wyłącz-

nie do tekstu literackiego sztuki, czy też opisywać historie, tego widowiska, jego biografię.) W najwcześniejszym zapisie sztuka miała się rozgrywać (dziać) w umownym przedziale kolejowym lub tramwajuy do którego przybywa ludzi. Miało to być wnętrze urządzone jak przedziaf kolejowy. Po podniesieniu kurtyny przedział jest pusty. Do przedziału wchodzi młody człowiek, siada w swobodnej pozie, może nawet kfadzie się na tawce. Potem do przedziału wchodzi młoda kobieta. Zaczyna się rozmowa, która przemienia się w flirt, wzajemne wabienie. W ciągu sztuki do zamkniętego wnętrza przybywają ludzie. Osobno lub parami. Najpierw panują tu formy cywilizowane. W ogóle formy. Przestrzeń pozwala na zachowanie form, czyli stosunków cywilizowanych (kulturalnychl. Ale ludzi ciągle przybywa. Już nie ma miejsca na ławkach. Ludzie siedzą ramię przy ramieniu. Ciągle ich przybywa. Starcy, kobiety i dzieci. Sportowcy, kobiety ciężarne. Ludzie zajmują miejsca na półkach przeznaczonych na bagaż. Stoją w przejściu. Ale jeszcze przepraszają, jeszcze się oburzają,

jeszcze trzymają dzieci wysoko nad głowami. Jednak formy zmieniają się. W naszych oczach przechodzą przerażającą metamorfozę wywołaną brakiem przestrzeni. Przede wszystkim siedzący wewnątrz próbują zamknać drzwi. Do przedziału wchodzi majestatyczny Arcykapłan. Wygłasza klika frazesóv, błogosławi, gfadzi gfówki dzieci; przewrócony na podfoge, a potem rzucony na siatkę bagażową ględzi dalej namaszczonym głosem o godności matki, grzeszności środków antykoncepcyjnych, o „kalendarzyku“. Ciężarne kobiety opowiadają o swoich kłopotach z mężami, inne jadą na kurację do wód, zropaczone swoją bezpłodnością. Równocześnie z zewnątrz rośnie ciśnienie, ściany wyginają się. Żywa masa w zamknięciu jest tak ściśniętą, że zaczyna kipieć. Następują po sobie jeszcze dwa, trzy wybuchy. Ruch miesza się z krzykiem. Wreszcie wszystko nieruchomieje. Z masy wydobywają się w milczeniu młodzi. Siadają obok siebie i zaczynają flirtowaać, wabić się. Ich glosy w ciszy przypominają gruchanie gołębi. Była to wizja sztuki oparta wyłącznie na ruchu, na rośnięciu żywej masy. Dialog miał tylko wchodzić w pewnych momentach i komponovać po-

szczególne fazy tego procesu, który odbywał się wewnątrz zamkniętej przestrzeni. W ciągu lat zbierałem wycinki z gazet, robiłem wyciągi z broszur i książek, prowadziłem korespondencję ze specialistą demografem, moim kolegą gimnazjalnym, który stał się jedną z powag naukowych na skalę światową. Rozwój tego widowiska postępował jakby dwutorowo. Z jednej strony moja wyobraźnia wytwarzała i gromadziła ciągle nowe obrazy, a z drugiej strony rosła „dokumentacja“, stos informacji. W ciągu lat od powstania we mnie tego pomysłu - pewne obrazy odchodziły lub po prostu, nie utrwalone w piśmie, zginęły bez śladu, podobnie zresztą było z wycinkami i notatkami, których część zaginęła, część leży w pokładach papierów, a tylko część dochowafa się do dnia dzisiejszego, do chwili realizacji. Oczywiście w krainie sztuki (dramatu! rzecz rozwija się od obrazu do obrazu, ale obrazy te rosły na kupie notatek i wiadomości na tym gazeciarskim i statystycznym nawozie, z którego obrazy czerpały swoje soki (informacje!.

Jeden z artykułów nosił tytuł; 5000 noworodków na godzinę. Artykuł ukazał się przed kilku laty w angielskiej gazecie Forward i został oparty na danych z Rocznika Demograficznego ONZ-u. Oczywiście tłumacząc te dane na użytek „teatralny“ - szkicowałem obrazy: Na piętrowych wózeczkach ułożone szeregami jak bulki w piekarni leżą niemowlęta. Pielęgniarki pchają wózki lub krążą z ładunkiem dzieci, krążenie jest coraz szybsze. Ten obraz powstał w oparciu o obraz taśmy produkcyjnej, transportera w kopalni oraz pewnych obrazów przedstawiających piekło i niebo w wyobrażeniu malarzy XV i XVI wieku - gdzie anioły i diabły transportują całe naręcza dusz zbawionych lub potępionych do miejsca ich przeznaczenia. Innym obrazem, który chciałem wprowadzić, była piwnica, stały w niej kobiety-naczynia. Wyobrażałem to sobie jako sklepioną na kształt piwnicy pracownię uczonego, gdzie szeregami stoją kobiety-naczynia w kształcie amfor, dzbanów... Uczony miał chodzić od naczynia do naczynia, zaglądać do nich.. Ta wędrówka miała być przeplatana monologami i dialogami. Kobiety żywe miały być naczyniami mówiący-

rai. Na przykład jedno z tych Naczyń mówi do Uczonego-Pustelnika: uderz we mnie swą laską dotknij wsadź swój kij w moje mrowisko a wytryśnie życie Pod skórą ciągle jednak miałem owe dane liczbowe dotyczące przyrostu naturalnego. Scena w pracowni pasów cnoty, scena w celi i scena w pustelni maja tylko przygotować atmosferę do tego wybuchu bomby populacyjnej, do centralnej, głównej sceny tego widowiska. Rozmowa uczonego (pseudoschizofrenika) z pseudopielegniarzem odbywa sią w izolacji od świata zewnętrznego. Jednak przeczucie, że za ścianami celi świat ten raśnie, kipi i rozmnaża się, to przeczucie przenika zupełnie wyarźnie do izolowanej celi. Sprawy celibatu, dziewictwa, pigułki, kalendarzyka - to wszystko musiało w jakiś sposób zostać uwzględnione w widowisku. Zakres lektur byl wielki i trudno w tej chwili wymienić wszystkie pozycje, które połknąłem

w trakcie zbierania materiału. Są to więc notatki ze św. Hieronima, które miały być wykorzystane w rozmowach pustelnika z kobietami (naczyniami grzechul, są to broszurki popularne wydane przez Towarzystwo Świadomego Macierzyństwa, są to podręczniki naukowe, pamiętniki, poradniki małżeńskie itd., itd.. Jeden z pierwszych szkiców Przyrostu naturalnego zaczynał się Balladą o naczyniu. Oczywiście chodziło tu 0 kobietę (naczynie grzechu.) Z tego czasu pochodzą też zapiski z Ojców Kościofa. Ukfadaty się one w pewien szereg, który wreszcie miaf przybrać postać Ballady o naczyniu: jak długo nosimy skarb w naczyniach glinianych (nie mam olej ul weźmij żarna a miel mąkę obnaż sromotę swoją ukaż golenie brnij przez rzeki bogiem jest brzuch moc jego (diabła! w biodrach a siła w pępku przykro mówić ile dziewic upada codziennie nad ilu gniazdami stawia stolicę swą pyszny nieprzyjaciel 1 ileż to skal drąży wąż

88

##iHVEi